Ta informacja nie jest zaskoczeniem. Jakub Błaszczykowski, jeden z najlepszych polskich piłkarzy w historii, kończy karierę. Wisła i jej kibice pożegnają legendę 5 sierpnia, przy okazji ligowego spotkania ze Stalą Rzeszów.
Jakub Błaszczykowski zakończył karierę
Błaszczykowski zostanie pożegnany 5 sierpnia. Tego dnia Biała Gwiazda rozegra u siebie pierwsze ligowe spotkanie w sezonie. Podejmie Stal Rzeszów i można przypuszczać, że to zapowiadane przez klub uhonorowanie niespełna 38-letniego zawodnika przyciągnie na stadion im. Henryka Reymana wielu kibiców, a może wypełni się on do ostatniego miejsca.
Skrzydłowy na szerokie wody wypłynął w Wiśle, do której trafił na początku 2005 roku z czwartoligowego KS Częstochowa. Pod Wawelem grał przez dwa i pół sezonu, w 2005 roku zdobył mistrzostwo Polski, i w połowie 2007 roku przeniósł się do Borussi Dortmund. Za zachodnią granicą świętował dwa tytuły w 2011 i 2012 roku, do dziś jest tam bardzo szanowany. Z Borussią dobył także dwa Superpuchary i Puchar Niemiec. W 2013 roku wystąpił w przegranym 1:2 finale Ligi Mistrzów z Bayernem Monachium.
Występował również w włoskiej Fiorentinie i VfL Wolfsburg. W polskiej ekstraklasie rozegrał 99 meczów (19 bramek, 17 asyst), w Bundeslidze 235 (28, 46), zaś w Seria A 15 (2, 1). Po spadku Wisły do I ligi wystąpił w dwóch meczach, pod koniec ostatniego sezonu z Podbeskidziem Bielsko-Biała i Górnikiem Łęczna.
Mecz w Bielsku-Białej był dla niego powrotem do oficjalnych rozgrywek po bardzo długiej przerwie. Wówczas zastanawiał się jeszcze nad przyszłością.
Uratował Wisłę
Kuba pozostaje mniejszościowym właścicielem klubu z ulicy Reymonta. Gdy wracał ponad cztery lata temu, Biała Gwiazda była nad przepaścią, groziło jej odebranie licencji po kompromitującej próbie sprzedaży Vannie Ly. Piłkarz nie zawsze dogadywał się ze wspólnikami (początkowo tę samą liczbę akcji mieli także Tomasz Jażdżyński i Jarosław Królewski), popełniał błędy. Ufali mu jednak sponsorzy, którzy często od jego obecności w Wiśle, zwłaszcza w pierwszych miesiącach po słynnej akcji ratunkowej, uzależniali swoje zaangażowanie.