Ardit Nikaj zderza się z trochę innym sposobem grania, z innymi wymaganiami, intensywnością. Potrzebuje naprawdę dużo czasu – mówi o ostatnim nabytku Wisły jej trener Mariusz Jop. Komentuje też sytuację Angela Rodado, który może zmienić klub.
Za wami udana próba generalna, ograliście 2:0 Ruch Chorzów.
Mariusz Jop, trener Wisły Kraków: Podsumowaliśmy tygodniową pracę, ciężką pracę. Po pobycie w Bratysławie nie było regeneracji i przygotowania do meczu, tak jakbyśmy to robili standardowo w lidze. Przewodnim motywem, poza sprawami taktycznymi, było utrzymanie intensywności i duża praca fizyczna. Celem jest byciem przygotowanym na mecz w Mielcu w w przyszłą niedzielę.
Wśród pozytywów jest to, że był to drugi mecz bez straty gola i mała liczba sytuacji stworzonych przez rywala. Organizacja gry obronnej jest dobra.
Na to przede wszystkim położyliśmy akcent w okresie przed meczem ze Slovanem. Później mogliśmy to przepracować w Bratysławie i sporymi fragmentami z Ruchem. Staramy się mieć różne rozwiązania, by być przygotowanym na różne możliwości działania w lidze.
Zagrał Angel Rodado i zaliczył asystę przy pierwszym golu Łukasza Zwolińskiego. Widać, że potrafi wyrzucić z głowy zamieszanie związane z potencjalnym transferem. Jak przyjmuje to zespół i czy pan chce mieć jasną odpowiedź co do jego przyszłości?
Dla każdego byłoby to bardziej czyste i przejrzyste. Trwanie w takim rozkroku jest bardzo, bardzo trudne i muszę powiedzieć, że Rodado świetnie sobie radzi z tą sytuacją. Wiem, że to jest bardzo trudne w życiu czy sporcie, gdy jesteśmy pomiędzy i nie jest łatwo skoncentrować się na zadaniach. Zobaczymy, co przyniesie życie, natomiast z perspektywy trenera oczywiście chciałbym, żeby był z nami. To jest naturalne i oczywiste.
Nie ma piłkarzy, którzy nie są na sprzedaż, natomiast jak potencjalna strata takiego lidera może się odbić na zespole? Nie chodzi nawet o jego jakość piłkarską, ale o wpływ na szatnię.
Jest z nami, trenuje, więc traktuję go jako zawodnika Wisły Kraków. Gdy zostanie podjęta decyzja o odejściu to będziemy musieli się odnaleźć w nowej rzeczywistości. Nie muszę go reklamować, bo on sam się reklamuje na boisku. Odkąd jest w Krakowie potwierdza, że jest świetnym piłkarzem i super człowiekiem, który zawsze dużo robi dla zespołu. Zobaczymy, co przyniesie życie.
Łukasz Zwoliński w dwóch ostatnich sparingach strzelił trzy gole. Pamiętamy zimę, gdy też był skuteczny, a w meczach ligowych miał duży problem.
Nie szukałbym tu analogii. Ważne, że Łukasz mocno pracuje również dla zespołu. Kibice często zarzucali mu, że nie pracuje w obronie. Jest szansa, że po tych dwóch meczach zmienią zdanie na ten temat. Wykonuje dobrą pracę dla zespołu, oprócz tego zaczął być skuteczny, więc ja się cieszę, że zaczął to robić w sparingach i wiem, że przełoży to na mecze ligowe.
Z Ruchem debiutował Ardit Nikaj i odnieśliśmy wrażenie, że trochę go przytkało.
Musimy patrzeć, po jakiej przerwie przychodzą do nas zawodnicy i jak długo byli w treningu. Julius Ertlthaler jest z nami od początku i nie ma problemów z intensywnością, a nawet ciągnie innych za sobą. Bardzo ciężko pracuje na boisku i szybko może się stać jednym z liderów grupy. Dario Grujcić przyszedł po niecałych dwóch tygodniach treningów, ale po pięciu tygodniach przerwy, więc też potrzebuje czas. Podobnie jest z Julianem Lelieveldem. Ardit Nikaj, nasz ostatni nabytek, trenował tydzień, później był kilka dni w Krakowie, a my byliśmy na wyjeździe, więc indywidualnie coś robił, ale to nie zastępuje treningu z zespołem. On zderza się z trochę innym sposobem grania, z innymi wymaganiami, intensywnością. Potrzebuje naprawdę dużo czasu, by zrozumieć nasz sposób grania, pracować nad deficytami, które na pewno ma. Jest to chłopak z potencjałem, ale ma sporo deficytów. Po trzecie, musi być przygotowany fizycznie, by sprostać intensywności, którą jako zespół chcemy narzucać. W tym momencie sprawdzamy go na pozycji skrzydłowego [w poprzednim klubie czasem grywał w ataku – przyp. red.].
W kadrze na sparing zabrakło środkowych obrońców Wiktora Biedrzyckiego i Igora Łasickiego. Kiedy wrócą do treningów?
O Biedrzyckim na razie nie chcę się wypowiadać, pewnie będzie komunikat klubu. Może być tak, że za dwa dni będzie trenował. W przypadku Igora to kwestia tygodnia, maksymalnie dwóch, by z całą grupą trenował na 100 procent. Wiktor Staszak potrzebuje jeszcze co najmniej tygodnia. Próbował wracać, ale noga dawała objawy bólowe i po szerzej diagnostyce musiał mieć przerwę.
Jest pan coraz bardziej przekonany, by zacząć sezon z Julianem Lelieveldem na lewej obronie?
Chciałem sprawdzić to rozwiązanie, bo w zasadzie z lewych obrońców jest tylko Jakub Krzyżanowski i Arkadiusz Ziarko z drugiego zespołu, a trzeba mieć alternatywę. Lelievelde ma inteligencję boiskową, podejmuje dobre decyzje z piłką. Ma pewne deficyty jeśli chodzi o bronienie i pojedynki, ale to może wynikać z tego, że nie jest jeszcze w optymalnej formie fizycznej. Krzyżanowski po pobycie we Włoszech poprawił się w grze obronnej.
Ma już pan w głowie wyjściowy skład na mecz w Mielcu?
Jest w głowie, natomiast są dwie, trzy, a może cztery pozycje ze znakami zapytania. Zobaczymy, mamy jeszcze tydzień pracy. Na pewno wybiorę optymalną jedenastkę.
Kto zacznie w bramce?
Musimy pamiętać, że jest przepis o młodzieżowcu i to zależy od konfiguracji, kto będzie z zawodników z pola. To może wymusić pewne rozwiązania. Z młodych są Filip Baniowski, Maciej Kuziemka, Jakub Krzyżanowski, Szymon Kawała – mają lepsze, gorsze momenty, ale są dla nas jakąś opcją. Zobaczymy, w jakiej będą dyspozycji i zdecydujemy się na najlepszy wariant.
W letnim okresie przygotowawczym głośno było o przejęciu drona Arki Gdynia, który latał nad boiskiem w czasie zamkniętego sparingu Motoru Lublin z Lechią Gdańsk. Czy wy podglądaliście Stal Mielec?
Nie robiliśmy takich akcji, natomiast w zeszłym sezonie zauważyliśmy dron koło naszego boiska. Nie udało nam się go przechwycić, ale takie sytuacje miały miejsce. Domyślamy się, kto mógł za tym stać, ale nie chcę mówić, bo nie mam pewności. Każdy stara się pozyskać jak najwięcej, takie rzeczy się zderzają. Bardzo szanujemy rywali, ale dla nas najważniejsze jest, jak my wykonujemy swoje zadania. Oczywiście zawsze mamy informacje o rywalu, które pozyskujemy w uczciwy sposób.
Rozmawiał i notował Michał Knura