Po trzech meczach bez zwycięstwa Cracovia skromnie pokonała Motor Lublin 1:0 i przeskoczyła swojego sąsiada w tabeli, awansując na 6. miejsce.
Mecz, podobnie jak inne sportowe wydarzenia, poprzedziła minuta ciszy dla zmarłego papieża Franciszka, którego uroczystości pogrzebowe odbywały się w sobotę w Rzymie. Nie wszyscy ją uszanowali, bo niektórzy kibice Motoru zakłócili czas poświęcony pamięci zmarłego Ojca Świętego. W związku z żałobą narodową spotkaniu nie towarzyszyła muzyka i wydarzenia towarzyszące.
Mecz dla koneserów
Na jesieni zwycięstwo z Motorem było najbardziej efektownym meczem Cracovii przy Kałuży. Pasy wygrały 6:2, już do przerwy kibice zobaczyli cztery gole, a w drugiej połowie obie drużyny dołożyły drugie tyle. Jadąc do Lublina, gdzie głośno było słychać ich doping dla Cracovii, fani Pasów mogli spodziewać się równie ciekawego widowiska z dużą liczbą goli.
To teoria, bo praktyka pokazała, że mecz meczowi nie jest równy i po pierwszej połowie tylko najzagorzalsi kibice piłki nożnej nie mogli się nudzić. 45 minut było bezbarwne, bez sytuacji i zagrożenia pod bramkami przeciwnika.
Dawid Kroczek dokonał dwóch zmian, do składu wrócił Virgil Ghita (za Jakuba Jugasa) i Patryk Sokołowski (za Amira Al-Ammariego). W Motorze trzy zmiany podyktowane były dobrymi wejściami z ławki zawodników w poprzednim, wygranym meczu z Widzewem Łódź 2:1.
Motor – Cracovia. Kluczowa czerwona kartka
Obraz sennego meczu zmienił się po przerwie, bo Motor od 49. minuty musiał radzić sobie w osłabieniu. To był wytrych, aby Cracovia w końcu znalazła przestrzeń do atakowania. Grając w przewadze, ruszyła do ataku.
Kartkę dla przeciwnika „zarobił” Filip Rózga, który był jednym z najbardziej aktywnych graczy Pasów. W pierwszej połowie oddał jedyny celny strzał, a w 49. minucie, chociaż daleko od bramki, ale wychodził na czystą pozycję i został nieprzepisowo zatrzymany przez Sergiego Sampera, dla którego było to drugie napomnienie. Wychowanek Barcelony osłabił swój zespół, który od tej pory bronił niemal całą drużyną na własnej połowie.
Perković z debiutanckim golem
Kwestią czasu było więc, kiedy Cracovia obejmie prowadzenie. Ofensywne działania Cracovii wspomagał Mauro Perković, który podłączał się do ataku z obrony. Chorwat został zatrzymany po strzale z bliskiej odległości przez Mathieu Scaleta, który wybronił piłkę na linii bramkowej. Niedługo później wypożyczony do Cracovii 22-latek przywitał się z polskimi boiskami pierwszą bramką. Po dośrodkowaniu Hasicia z głębi pola (siódma asysta w tym sezonie) uprzedził wychodzącego z bramki Gaspera Tratnika i wbił piłkę do siatki głową, dając zwycięstwo Cracovii.
Wykartkowani
Siły wyrównały się w samej końcówce. Była już piąta, ostatnia minuta doliczonego czasu gry, kiedy Otar Kakabadze odkopał piłkę po gwizdku sędziego i za to zachowanie obejrzał drugą żółtą kartkę. Nie zmieniło to wiele na boisku, bo było już za późno, aby gospodarze odrobili straty.
Zmieni jednak wiele w przyszłym tygodniu, kiedy Cracovia podejmie u siebie Lechię Gdańsk. Z powodu kartek nie zagrają Kakabadze, Rózga i Ghita.
Motor Lublin – Cracovia 0:1 (0:0)
Bramka: Perković (68.).
Motor: Tratnik – Stolarski (70. Wójcik), Najemski, Matthys, Luberecki – Wolski, Samper, Scalet (79. Łabojko), Ndiaye (70. Król), Ceglarz (79. Caliskaner) – Mraz (58. Augustin).
Cracovia: Ravas – Kakabadze, Ghita, Henriksson, Perković, Janasik – Sokołowski (89. Biedrzycki), Maigaard, Rózga (79. Al-Ammari), Hasić – Kallman.
Żółte kartki: Samper, Scalet, Najemski – Ghita, Rózga, Kakabadze.
Czerwone kartki: Samper (49. – za dwie żółte) – Kakabadze (90. – za dwie żółte).
Sędziował: Damian Kos (Gdańsk).