Debiut w wyjściowym składzie i premierowe trafienie. Reprezentant Bułgarii udanie zastąpił zawieszonego Holendra

fot. Mateusz Kaleta/LoveKraków.pl

Martin Minczew był 13. zawodnikiem Cracovii, który strzelił w tym sezonie co najmniej jednego gola. 24-latek nie należy do najwyższych zawodników, ale wykorzystał idealne dośrodkowanie Ajdina Hasicia.

W derbach Małopolski z Puszczą Pasy zaliczyły duży falstart, ale na gola Michalisa Kosidisa odpowiedziały trzema pod koniec pierwszej i na początku drugiej połowy. Gospodarze zamienili w złoto trzy z czterech celnych strzałów. Wykorzystali dwa rzuty rożne, w których w rolę asystenta wcielił się Bośniak Ajdin Hasić. Przy trafieniu na 2:1 dośrodkował bezpośrednio z narożnika, a przy trzecim golu wrzucił piłkę pod bramkę po krótkim rozegraniu stałego fragmentu. Napastnik Martin Minczew wyskoczył wyżej od Michala Siplaka, byłego obrońcy Cracovii, a bramkarz Kewin Komar nie zdołał odbić piłki, choć miał ją na rękach.

Martin Minczew z pierwszym golem. Wykorzystał niesamowite podanie

Było to pierwsze spotkanie reprezentanta Bułgarii w podstawowej „jedenastce”. W czterech poprzednich najwcześniej wchodził na boisko w 71. minucie, a w sobotę przebywał na nim 69 minut. Oddał dwa strzały i gdyby zachował nieco więcej zimnej krwi w sytuacji sam na sam (strzelił nad poprzeczką), to mógłby się cieszyć z dubletu. Dużo biegał, razem z lewym wahadłowym Davidem Olafssonem miał na koncie najwięcej sprintów w zespole – 12.

– Trener powiedział mi, żebym tam się ustawił, to była moja pozycja i perfekcyjne podanie od Ajdina – opisywał debiutanckiego gola w nowej drużynie. – Muszę mu za to podziękować. Podanie było niesamowite, więc musiałem to strzelić – przyznał w rozmowie z klubową telewizją.

Minczew zastępował zawieszonego na dwa spotkania za czerwoną kartkę Holendra Micka van Burena. W kolejny piątek Pasy zagrają na wyjeździe ze Stalą Mielec i zimowy nabytek ponownie powinien zacząć od początku.