Angela Rodado, największej gwiazdy krakowian zabraknie na PGE Narodowym. Nie wiadomo, kiedy wróci do gry. Jeżeli trzeba będzie przeprowadzić operację, w tym sezonie nie zobaczymy go już na boisku.
W piątkowym meczu ligowym przeciwko Kotwicy Kołobrzeg królowi strzelców I ligi odnowiła się kontuzja lewego barku. Wówczas prognozy też nie były optymistyczne, a wrócił do gry po miesiącu i pomógł Wiśle w zdobyciu Pucharu Polski. Na razie zapadła decyzja, że 28-latek nie podda się operacji, która oznaczałaby dla niego definitywny koniec sezonu, w którym krakowianie chcą powalczyć o awans do ekstraklasy. – Angel jest w trakcie rehabilitacji. Próbujemy go leczyć nieoperacyjnie, podobnie jak wcześniej. Zobaczymy, jak rehabilitacja będzie przebiegała, czy uda się go doprowadzić do zdrowia. Obydwa scenariusze są prawdopodobne – nie kryje trener Mariusz Jop.
Hiszpan w 35 meczach tego sezonu strzelił 25 goli, ale nie tylko z tego powodu bardzo trudno będzie go zastąpić. Pod Wawelem mają przygotowanych kilka możliwości. Na pozycji numer dziesięć, za napastnikiem, mogą wystąpić Maciej Kuziemka, Filip Baniowski, Kacper Duda czy Jesus Alfaro. – Myślimy nad rozwiązaniami, trenowaliśmy różne scenariusze i postaramy się wybrać najlepszy dla zespołu – podkreśla szkoleniowiec.
Wyjazdowy tydzień Wisły
Wisła wybiera się do stolicy większą grupą, ponieważ po środowym meczu nie wraca do Krakowa. Po rywalizacji o trofeum udaje się na krótkie zgrupowanie w Opalenicy, bo w sobotę czeka ją mecz z Wartą Poznań w Grodzisku Wielkopolskim. Część zawodników, którzy z różnych powodów nie znajdą się w kadrze meczowej, dojedzie do stolicy w dniu meczu i wrócą do Krakowa, by trenować z rezerwami i pomóc im w III lidze. Wśród kibiców będzie także Rodado.
Jop nie wystawi przeciwko mistrzowi Polski całkowicie zmienionego składu, choć roszady będą. – Traktujemy to spotkanie jak ligowe, bardzo poważnie, bo jest prestiżowe i o trofeum. Nie ma mowy, by podejść do niego w niewłaściwy sposób. Przystąpimy do meczu z pozycji zespołu, który nic nie musi, ale może na tym wiele zyskać. Skupiamy się tylko na nim, nie myślimy, co będzie dalej – zapewnia szkoleniowiec. Jagiellonia jest faworytem z racji gry wyższej lidze i udanych występów w europejskich pucharach. Jop nie spodziewa się, że Adrian Siemieniec zdecyduje się na większe rotacje niż między meczami w ekstraklasie i Europie.
Zatrzymać Pululu
Jedną z czołowych postaci zespołu z Podlasia jest napastnik Afimico Pululu. Trener pierwszoligowca uważa, że w piłce minęły czasy, gdy specjalnie delegowało się zawodnika do pilnowania gwiazdy rywali. Przypomina, że białostoczanie mają w składzie także Jesusa Imaza, byłego zawodnika Wisły, którego uważa za jedną z najlepszych „dziesiątek” w ekstraklasie. Wielu zawodników z Krakowa ma świetne wspomnienia z Warszawy i PGE Narodowego, gdzie 2 maja 2024 roku zdobyli Puchar Polski. Dla Jopa, który wówczas był asystentem Alberta Rude, od tego spotkania minęło tyle czasu, że powrót w znane miejsce nie ma żadnego znaczenia. Wisła może być dużo częściej niż w lidze zmuszona do gry w niskiej obronie. Jop zapewnia, że postarają się, by dziś takich momentów było jak najmniej.
Pociągi specjalne z Krakowa na mecz o Superpuchar Polski
Wiślacka gablota ugina się od przeróżnych trofeów, ale Superpuchar Polski zdobyli tylko jeden. W 2001 roku w Starachowicach pokonali 4:3 Polonię Warszawa. Wtedy na żywo mecz oglądało osiem tysięcy kibiców. W środę będzie ich więcej, ale ze względu na zamieszanie z organizacją spotkania i bojkot fanów Jagiellonii, PGE Narodowy wypełni się może w jednej trzeciej. Fani Białej Gwiazdy do Warszawy pojadą między innymi dwoma pociągami specjalnymi.
Początek spotkania o godz. 21. Relacje i komentarze na LoveKraków.pl.