Wisła Kraków zremisowała 2:2 w wyjazdowym meczu z Bruk-Betem Termaliką Nieciecza. Gospodarze nie pozwolili jej wygrać po raz szósty z rzędu i na cztery kolejki utrzymali dziewięciopunktową przewagę, dzięki której są prawie pewni awansu do ekstraklasy.
W piątek w Małopolsce rozpadało się, spadła temperatura, a trener Wisły zdecydował się założyć zimową czapkę. Mimo takich warunków pogodowych zapowiadał się gorący piłkarski wieczór i taki był. Wisłę interesowały tylko trzy punkty i tym razem nie udało się ich zdobyć, choć dwukrotnie odrabiali stratę.
Kosztowny błąd Letkiewicza
Krakowianie narzucili swoje warunki, atakowali często i bardziej kombinacyjnie od wicelidera. Tego można było się spodziewać, ale nikt nie przewidział kolejnego poważnego błędu Patryka Letkiewicza. Młody bramkarz ostatnio przeplata świetne interwencjami wpadkami i kolejna przytrafiał mu się w 29. minucie. Nic nie zapowiadało szansy bramkowej dla gospodarzy, ale w rozegraniu od tyłu podał do Macieja Ambrosiewicza, który od razu skorzystał z prezentu i strzelił „podcinką”. 20-latek był naciskany przez Morgana Fassbendera, ale miał dość czasu, by lepiej podać, a najlepiej wybić futbolówkę jak najdalej od siebie. W zespole z Krakowa jak zawsze aktywny był Angel Rodado. Wyrównał po pięciu minutach i także błędzie bramkarza – choć nie tak dużym jak Letkiewicza. Adrian Chovan słusznie wyszedł z bramki, jednak podał do Frederica Duarte, a za chwilę Portugalczyk zagrał do Rodado. Hiszpan świetnym przyjęciem – chyba nieco szczęśliwym – oszukał obrońcę i trafił z ostrego kąta.
Po przerwie też remis. Zapolnik strzelił z kontuzją
Letkiewicz był bardzo niepewny. Na początku drugiej odsłony znów podał do przeciwnika, ale tym razem gospodarze nie wykorzystali jego rozkojarzenia bądź stresu po tym, co zrobił przy golu. Za chwilę Gabriel Isik ograł na prawej stronie Rafała Mikulca i dorzucił piłkę w pole karne. Przy Kamilu Zapolniku było dwóch wyższych obrońców, ale ani Bartosz Jaroch, ani Alan Uryga sobie z nim nie poradzili. Świetnie grający głową napastnik zawisł w powietrzu, oparł się o kapitana Wisły i strzelił 11. gola w 14. ostatnich meczach. Był to jego ostatni kontakt z piłką, bo już wcześniej zgłosił uraz i była przygotowana jego zmiana. Dla niecieczan to trafienie było podsumowaniem najlepszego kwadransa w meczu, kiedy dłużej potrafili utrzymywać się przy piłce.
Biała Gwiazdaznów mogła szybko odpowiedzieć. Zrobiła to, wykorzystując trzecią szansę po strzałach głową. Najpiew po próbie Duarte Chovan przeniósł piłkę nad poprzeczką, a strzał Zwolińskiego z linii wybił Lukas Spendlhofer. Udało się dopiero po dośrodkowaniu z rzutu wolnego Kacpra Dudy i bramce Jarocha. Wisła nie przegrała, ale remis niewiele jej dał i powoli musi szykować się na walkę w barażach.
Kibice Wisły w Niecieczy
Bruk-Bet były dopiero trzecim klubem, który w tym sezonie wpuścił bojkotowanych przez większość środowiska kibiców Białej Gwiazdy. Gospodarze, którzy sprzedali wszystkie bilety, nie musą się więc obawiać kary od Polskiego Związku Piłki Nożnej, z którą w tym roku – po zmianie przepisów – spotkały się już Arka Gdynia i Miedź Legnica. Rok temu klub z Niecieczy nie przekazał krakowianom biletów, a teraz otrzymali 393 wejściówki do sektora gości. Na kameralnym obiekcie zasiadło znacznie więcej osób w barwach Wisły, bo ma ona sporo fanów w tym regionie. Było to widać i słychać po golach na 1:1 i 2:2.
Bruk-Bet Termalica Nieciecza – Wisła Kraków 2:2 (1:1)
Bramki: Ambrosiewicz (29.), Zapolnik (58.) – Rodado (34.), Jaroch (74.).
Bruk-Bet: Chovan – Isik, Spendlhofer, Kopacz (69. Kasperkiewicz), Putiwcew, Wolski – Strzałek (75. Biniek), Ambrosiewicz, Nowakowski (75. Kubicki), Fassbender (61. Karasek) – Zapolnik (61. Trubeha).
Wisła: Letkiewicz – Jaroch, Uryga, Łasicki, Mikulec – Poletanović (60. Carbo), Duda – Baena (88. Kiss), Alfaro (60. Zwoliński), Duarte (83. Sukiennicki) – Rodado. Sędziował Grzegorz Kawałko (Wyszowate).
Żółte kartki: Wolski, Trubeha – Poletanović, Alfaro, Uryga, Duda.
Sędziował Grzegoez Kawałko (Olsztyn).