Horror w Niepołomicach. Czy Puszcza jeszcze się podniesie po takim dramacie?

Zdjęcie archiwalne z 1 kwietnia 2025 fot. Mateusz Kaleta/LoveKraków.pl

Niepołomiczanie dopiero drugi raz w historii gry w ekstraklasie zdobyli cztery bramki. Roztrwonili prowadzenie 4:2 i nie zdobyli bezcennych punktów. Cztery gole strzelił im Efthymis Koulouris.

Podopieczni Tomasza Tułacza potrafią zaskakiwać drużyny z czołówki, ale nie Pogoń. Portowcy znów wygrali z niepołomiczanami. Gdy nie wykorzystuje się takich okazji, trudno myśleć o utrzymaniu w ekstraklasie. Sytuacja Żubrów jest bardzo trudna i po tej kolejce mogą spaść do strefy spadkowej, nad którą mają nikłą przewagę.

Wyrównali bez strzału

Ligowe spotkanie zaczęło się identycznie jak rozegrany 1 kwietnia półfinał Pucharu Polski. Kacper Łukasiak wykorzystał grę w wyjściowym składzie i już w 5. minucie asystował przy pierwszym trafieniu lidera strzelców. Efthymis Koulouris wykorzystał złamanie linii spalonego przez Romana Jakubę i nieodpowiednie krycie gospodarzy, którzy mieli liczebną przewagę w polu karnym. Przyjął piłkę, odwrócił się i trafił przy słupku. To była pierwsza zła wiadomość, bo Puszcza w tym sezonie nie wygrała meczu, w którym pierwsza traci gola. Kolejną był uraz najlepszego strzelca Michalisa Kosidisa, który doznał urazy kostki po agresywnym wejściu Daniejla Loncara (sędzia nie uznał, że był faulu) i już w 25. minucie musiał zejść z boiska. Bardzo to przeżywał, ale nie wiedział jeszcze, że to dopiero początek huśtawki nastrojów.

Gospodarze wyglądali bardzo słabo, ale przegrywali tylko jednym golem. Pogoń zapłaciła za brak podwyższenia prowadzenia i stratę Fredrika Ulvestada. Po wyrzucie z autu, czyli najgroźniejszej broni drużyny Tułacza, zamieszaniu i zagraniu Jakuba Steca wzdłuż bramki swojego bramkarza pokonał Leo Borges, którego skutecznie naciskał Piotr Mroziński. Zawodnicy Puszczy nie zeszli na przerwę z remisem, do którego udało im się doprowadzić bez... strzału. Znów we znaki dał im się Koulouris, który wykończył kontre po stracie Jakuby. Kewin Komar odbił piłkę po główce Ulvestada, ale w dobitce Grek zdołał wepchnąć piłkę za linię. 

Szalony mecz w Niepołomicach

Na drugą połowę Puszcza wyszła odmieniona. Z dwoma nowymi piłkarzami, Mateuszem Radeckim i Mateuszem Cholewiakiem, zdobyła trzy bramki w osiem minut. Po pierwszym aucie wyrównał Dawid Szymonowicz, a następnie dwie akcje z udziałem wprowadzonych graczy wykończył Antoni Klimek. Emocje się nie kończyły, zawodnicy dopiero się rozkręcali. Po nieco ponad kwadransie finalista zaplanowanego na 2 maja finału Pucharu Polski doprowadził do wyrównania. Pomocną dłoń do wyciągnął do niego Szymonowicz, Koulouris wykorzystał rzut karny po zagraniu obrońcy ręką. Napastnik zapisał także asystę, choć nie miała ona kluczowego znaczenia. Oddał piłkę Marcelowi Wędrychowskiemu, który postanowił na chwilę skraść show koledze i po rajdzie załadował ładnego gola. W doliczonym czasie zwycięstwo gości przyniosła indywidualna akcja Greka. Zszedł do środka i w 93. minucie miał na tyle sił, by uderzyć bardzo precyzyjnie. 

Od 74. minuty drużyny grały w dziesiątkę. „Zagotowali się” Gierman Barkowskij i Borges. Piłkarz gospodarzy otrzymał drugą żółtą kartkę za prowokowanie, a zawodnik gości bezpośrednią czerwoną za uderzenie Białorusina.

Puszcza Niepołomice – Pogoń Szczecin 4:5 (1:2)

Bramki:
Borges (39. samobójcza), Szymonowicz (46.), Klimek (51., 54.) – Koulouris (5., 45., 60., 90.), Wędrychowski (69.).

Puszcza: Komar – Craciun, Szymonowicz, Jakuba (46. Radecki), Mroziński – K. Stępień, Stec (78. Revenco) – Abramowicz, Tomalski (46. Cholewiak), Klimek (78. M. Stępień) – Kosidis (25. Barkowskij). 

Pogoń:
Cojocaru – Wahlqvist (72 Lis), Loncar (46. Lisowski), Borges, Koutris (87. Klukowski) – Gamboa – Wędrychowski, Ulvestad  (68. Smoliński), Łukasiak, Grosicki (68. Korczakowski) – Koulouris.

Żółte kartki:
Craciun, Stec, Barkowskij (dwie) – Loncar.

Czerwone kartki: Barkowskij (74., druga żółta) – Borges (74. uderzenie rywala).

Sędziował Łukasz Kuźma (Białystok).