Hit ekstraklasy bez goli. Młody napastnik aż złapał się za głowę [ZDJĘCIA]

fot. Mateusz Kaleta/LoveKraków.pl

Piąta w tabeli Cracovia zremisowała 0:0 z wiceliderem Rakowem Częstochowa. Pierwszy mecz Pasów w 2025 roku z trybun oglądało 12 704 kibiców.

Marek Papszun postawił na zawodników, którzy pracują z nim dłużej, dlatego pozyskani zimą Leandro Rocha i Ibrahima Seck rozpoczęli mecz na ławce rezerwowych. Z kolei Dawid Kroczek nie mógł specjalnie zaskoczyć, ponieważ gospodarze nie sprowadzili zimą żadnego nowego zawodnika. Miejsce w bramce utrzymał Sebastian Madejski, który szansę gry otrzymał dopiero w ostatnim meczu roku i uratował Cracovii remis w Gliwicach. W ataku wystąpił Kacper Śmiglewski – był to jego pierwszy występ od 17 grudnia 2023 roku.

Idealna szansa tuż przed przerwą

20-latek był aktywny w ofensywie, a po jednym z jego ataków w polu karnym Matej Rodin stracił piłkę tuż przed własną bramką. W doliczonym czasie pierwszej połowy Śmiglewski zmarnował jednak idealną okazję na zdobycie swojej premierowej bramki w ekstraklasiePo podaniu Benjamina Kallmana uderzył z kilku metrów, ale jego strzał zablokował Fran Tudor, przez co skończyło się jedynie na rzucie rożnym. Młody napastnik złapał się za głowę, nie mogąc uwierzyć, że piłka nie wpadła do siatki.

W pierwszej połowie brakowało takich okazji i strzałówPasy liczyły głównie na szybkie kontrataki, natomiast Raków cierpliwie próbował rozmontować defensywę gospodarzy, czasem decydując się na dłuższe zagrania. Już na początku meczu bliski szczęścia był Fran Tudor, ale Virgil Ghita popisał się ryzykowną, lecz skuteczną interwencją. Odwagi nie zabrakło też Kacprowi Trelowskiemu, bramkarzowi Medalików, który przy wyprowadzaniu piłki od tyłu zagrał idealnie, inicjując akcję zakończoną uderzeniem Jeana Carlosa Silvy prosto w ręce Madejskiego.

Raz jedni, raz drudzy. Bez efektu

Druga połowa rozpoczęła się od dobrej wrzutki Silvy i strzału głową Adriana Amorima. Potem do głosu zaczęła dochodzić Cracovia, ale nie potrafiła wykorzystać kilku stałych fragmentów gry. Raków był groźniejszy po stałym fragmencie, gdy dwukrotnie zagrywał głową w polu karnym – sytuację uratował Madejski. Niebezpiecznie zrobiło się także po przejęciu piłki przez gości na połowie Cracovii i niecelnej próbie Gustava Berggrena.

Swoje okazje miał również Mick van Buren, który pojawił się na boisku w miejsce Śmiglewskiego, ale nie zdołał powiększyć swojego dorobku bramkowego.

Cracovia – Raków Częstochowa 0:0

Cracovia: Madejski – Jugas, Hoskonen, Ghita – Kakabadze, Sokołowski (79. Al-Ammari), Maigaard, Olafsson – Hasić, Śmiglewski (57. van Buren), Kallman.

Raków: Trelowski – Barath, Rodin, Svarnas – Tudor, Berggren, Koczerchin, Silva (80. Plavsić) – Lopez (80. Rocha), Amorim (57. Diaz) – Brunes.

Żółte kartki: Brunes, Berggren.

Sędzia: Łukasz Kuźma (Białystok).