Podbeskidzie Bielsko-Biała przegrało z Wisłą Kraków 0:3 w 32. kolejce I ligi. Krakowianie nadal mają szanse na bezpośredni awans do ekstraklasy. Mecz rozkręcił się po przerwie, w której świetnie spisywali się przede wszystkim Angel Rodado i Mikołaj Biegański.
W piątek Ruch Chorzów pokonał Odrę Opole 3:0 i znów miał cztery punkty więcej od Białej Gwiazdy. Nasz zespół też odpowiedział zwycięstwem trzema golami różnicy i przywiózł komplet punktów z wyjazdu po trzech z rzędu porażkach.
„Jesteśmy u siebie” – śpiewało cztery tysiące kibiców Wisły, którzy zajęli cały sektor za jedną z bramek bielskiego stadionu. Ich zorganizowany doping zagłuszał starania „młyna” gospodarzy i innych sympatyków, którzy prawie do ostatniego miejsca wypełnili obiekt. Przy takiej atmosferze podopieczni Radosława Sobolewskiego czuli się pewnie i od pierwszych minut przejęli inicjatywę. Wiślacy nie stworzyli stuprocentowej okazji, ale w polu karnym Podbeskidzia było gorąco.
Piłkarze Dariusza Żurawia wyszli z pierwszym atakiem i w 8. minucie po dośrodkowaniu z lewej strony pod poprzeczkę trafił Kamil Biliński. Nie popisała się obrona krakowian, przede wszystkim Dawid Szot, ale napastnik przy przyjęciu zagrywał piłkę ręką i sędziowie VAR podpowiedzieli głównemu Jarosławowi Przybyłowi, że gola trzeba anulować. Warto zauważyć, że od razu rękę rywala reklamował Boris Moltenis.
Ta akcja, choć zakończona bez sukcesu, dodała wiary Góralom, którzy zaczęli grać odważniej. Wisła, walcząca bez zawieszonego za kartki Luisa Fernandeza (w jego miejsce wyżej został ustawiony James Igbekeme), straciła animusz z pierwszego fragmentu i mecz się wyrównał. Podbeskidzie lepiej atakowało i w 26. minucie z 11 metrów uderzał Maksymilian Sitek. Nie kopnął jednak piłki z odpowiednią siłą i precyzją, więc złapał ją Biegański.
Trzy gole. Zaczął Szot, potem dwa razy trafił Rodado
Krakowianie objęli prowadzenie w czwartej doliczonej minucie. Po dobrym uderzeniu Mikiego Villara Matvei Igonen sparował piłkę na rzut rożny i był to stały fragment, który Wiślacy zamienili na gola. Po dośrodkowaniu Hiszpana i dużym zamieszaniu piłka spadła na szósty metr pod nogi Szota. Nie mógł zmarnować tej okazji. Piłka jest przewrotna, bo 22-latek nie grał do przerwy tak dobrze jak z Bruk-Betem, a jednak został bohaterem pierwszej połowy.
Po zmianie stron obie drużyny stworzyły znacznie więcej okazji. Najpierw Biegański odbił piłkę po uderzeniu głową Iwajło Markowa, a potem do pracy wzięli się goście. Trzecia szansa, po podaniu Szota, zakończyła się golem Angela Rodado. Do Hiszpana „przyklejony” był Mateusz Wypych, jednak dał się ograć jak dziecko, pozwolił obrócić się rywalowi, który nie zastanawiał się długo i uderzył obok ręki Igonena.
Po podaniu Sitka z prawej akcję zamykał Florian Hartherz, ale i jemu nie udało się pokonać golkipera Białej Gwiazdy. Krakowianie mogli zamknąć mecz po kontrze, w której Villar – po zagraniu Rodado – minął Igonena i posłał piłkę w stronę bramki. Nie przekroczyła linii, bo zdążył ją wybić ofiarnie interweniujący Ezequiel Bonifacio.
To, co nie udało się Villarowi, zrobił rozgrywający świetną drugą połowę Rodado. I to w jakim stylu! Po podaniu Dudy pobiegł na bramkę, mijał rywali jak tyczki i kapitalnie wykończył solową akcję. Bielszczanie chcieli zdobyć chociaż honorową bramkę, ale nie pozwolił im na to Biegański. W wielu maczach szczególnie nie pomagał zespołowi, ale po przerwie bronił jak w transie!
Powrót Błaszczykowskiego
W kadrze Wisły po raz pierwszy od 29 sierpnia 2021 roku znalazł się Jakub Błaszczykowski. Wszedł na boisko (po raz pierwszy od 21 sierpania 2021 roku) w 83. minucie i został przywitany gromkimi brawami.
Podbeskidzie Bielsko-Biała – Wisła Kraków 0:3 (0:1)
Bramki: Szot (45.), Rodado (53., 70.)
Podbeskidzie: Igonen – Sitek, Bonifacio, Wypych, Markow, Hartherz – Janota, Misztal (71. Biegoński) – Simonsen (59. Celtik), Biliński, Goku.
Wisła: Biegański – Jaroch, Łasicki, Moltenis, Szot – Villar, Duda (83. Błaszczykowski), Tachi (76. Basha), Cisse (62. Młyński) – Igbekeme (62. Sapała) – Rodado (83. Benito.
Żółte kartki: Wypych, Misztal – Tachi, Jaroch.
Sędziował Jarosław Przybył (Kluczbork).